Klapki na oczach
Klapki na oczach. Każdy kto robi zdjęcia wie, że dzień z aparatem nigdy nie jest dniem zmarnowanym. Nawet jak żadna fota nie wyjdzie, a jak jedna wyjdzie, to super.
Kiedy na dobre wsiąkniemy w robienie zdjęć, to dojrzewa w nas takie spojrzenie na świat, że obserwując otoczenie kadrujemy je. Widzimy je przez pryzmat migawki. Patrzymy na szczegóły, na światło, na głębię, na plener. Kiedy mijamy kogoś albo coś to w głowie widzimy tego kadr. To jest fantastyczne i pięknie rozwija wrażliwość.
Robiac fotke konika z klapkami na oczach, przez moja glowe przeleciala taka mysl…
My, ludzie. Żyjący w tym codziennym pędzie. Pędzie za pracą, karierą, kasą, awansami, wyzwaniami, obowiązkami i całą codzienną resztą…
Pędząc codziennie za tym wszystkim, mijamy w życiu najważniejsze czyli bliskich, ukochanych, rodzinę. Mijamy to czym tak na prawdę powinniśmy się cieszyć, doceniać, dziękować, że możemy to mieć. Za to skupiamy się na codziennych bzdetach, porównaniach, wyliczankach – kto co zrobił a czego nie zrobił albo o czym zapomniał.
Czy to jest aż tak ważne ?!
Dlaczego ten konik ma klapki na oczach ? Bo człowiek mu je nałożył. Nałożył, aby widział tylko drogę a nie piękno świata wokół.
On tego nie chciał ale dostał. A kto nałożył nam podobne klapki na oczy abyśmy nie widzieli tego co najważniejsze ? My sami…:(
Idac dalej spotkalem dwa pieski.
Prowadzone na smyczy aby mogły dosięgnąć tylko ten świat na który pozwoli im władca smyczy czyli ich właściciel. Ten sam właściciel i władca, którego tak bezgranicznie kochają.
One od razu chciały się spotkać, poznać, powąchać, pogadać, Udało im się tylko dlatego, że smycz im popuszczono. Ukochany władca i właściciel pozwolił.
Czasami jak widzę jak ludzie traktują swoje pieski to zastanawiam się po co je mają. Chyba tylko i wyłącznie aby się dowartościować swoją władzą nad nimi.
Kilka dni temu popełniłem wpis : Dzień Dobry. Codziennie mijamy w różnych okolicznościach setki ludzi. Każdy z nas ma inny nastrój, inną twarz, inne myśli. Idzie, spaceruje czy pędzi. Mamy do tego prawo bo każdy z nas jest inny, odmienny i niezależny. Ale nie zauważamy innych. Żyjemy w swoich wąskich kręgach odgrodzeni od innych. Mieszkamy w ogrodzonych osiedlach, niby dla bezpieczeństwa. Chociaż statystyki pokazują, że jest mniej przestępstw niż w latach 80-tych to my czujemy się coraz bardziej niebezpiecznie. Chyba wolę tamte lata bo wtedy nie trzeba było umawiać się telefonicznie z 10 dniowym wyprzedzeniem aby się spotkać tylko się do kogoś jechało i dzwoniło dzwonkiem aby drzwi otworzył. A jak jest dzisiaj ? Sami wiecie.
Popatrzcie na te pieski jeszcze raz.
Jak one chcą się poznać, pomimo, że tylko obok siebie przechodziły. Jakie mają na to parcie. Jak machają ogonkami z radości.
Dlaczego my, ludzie tak nie mamy, tak nie chcemy … ? Dlaczego tak się mijamy bez słowa, często z groźną miną, bez dzień dobry ? Wgapieni w swoje telefony, smsy, messengery czy inne komunikatory. Telefon zastąpił nam prawdziwy, rzeczywisty kontakt. Odseparował nas od siebie. Dając szybki i łatwy kontakt, zbałamucił nas, że to jest to samo. To nie jest to samo. To rozmowa jak z kimś przez ścianę. Prawdziwa rozmowa jest kiedy się widzimy, kiedy czujemy wzajemne emocje, kiedy możemy na to reagować.
Dwa dni temu zginął mój znajomy. Nie poznaliśmy się w realu, znaliśmy się tylko z facebooka ale wiele razy rozmawialiśmy. Młody, fantastyczny człowiek w moim wieku. Zapalony biegacz i osoba, która z sercem udzielała się dla innych. Bardzo lubiany facet przez wszystkich. Widziałem zdjęcia, które zrobił mu kolega na 5 godzin przed tym jak zgasł. To tak jak o 9:00 jemy śniadanie a o 14:00 nie ma już nas na obiedzie. Masakrują mnie takie rzeczy.
Każda śmierć jest bez sensu, a ta zbyt młoda szczególnie.
Ksiądz Jan Twardowski kiedyś powiedział:
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą.
To wielka prawda. Ja do tego chcę dodać. Zdejmijmy sobie klapki z oczu i smycze z naszych umysłów jakby, to nie miało brzmieć.
Kochajcie czas, który macie i ten piękny świat. PEACE :-).