Wspolny Telefon
Wspolny telefon. Jak mogę, to spędzam każdy wolny czas z aparatem. Szczególnie wśród ludzi. Uwielbiam kadrować postacie, mimikę, te ulotne ułamki sekund bo już nigdy się nie powtórzą. Ktoś pomyśli, że to smutne, że już nie wróci, ale ja się cieszę, że mogłem to dostrzec i zapisać w obrazie.
Większość z tych osób, w ogóle nie wie, że ma takie zdjęcia i nigdy się nie dowie. A wiele z nich, tak fajnie razem na nich wyszło…
No właśnie, razem…
Kończąc ten fotograficzny wstęp, a nie jest bez powodu, bo kiedy robiłem tym wszystkim, ciekawym, starszym ode mnie ludziom zdjęcia, zauważyłem coś … coś innego…
Innego, bo oni uwieczniając codzienność, chwile, to co zobaczyli i to, co ich urzekło, robią to razem. Kadrują razem, oglądają razem, rozmawiają i pouczają się, też razem … 🙂 Cieszą się jak dzieci, że fotka jest fajna a nawet jak nie jest, to też się cieszą. Przepiękne. Tu nie chodzi o foto zawodowstwo, a o … o robienie tego wszystkiego razem.
Nie wiem czy zdają sobie z tego sprawę, że to jest takie wyjątkowe w tych czasach, pewnie nie, bo ten rocznik, naszych rodziców zawsze tak żył, ze sobą. Blisko i razem w tych codziennych, zwykłych sprawach. Omawiając je, czy też przemilczając.
Robiac im te zdjecia, zauwazylem cos, co nazwalem – wspolny telefon.
Większość z nich, będąc razem, miała i używała jeden telefon komórkowy. Jak dzwonili to z tego samego. Jak ktoś dzwonił do nich, to przekazywali sobie telefon. Foty też robili tym samym telefonem.
Wspólny telefon. Wspólne numery. Wspólne esemesy i ememesy. Wspólny abonament. Żadnych tajemnic, bo po co, przecież jesteśmy razem.
Patrząc na to wszystko, zastanowiłem się, jak to wygląda w naszym pokoleniu.
Oczywiście nie chcę narzucać abyśmy mieli jeden telefon, bo inaczej żyjemy, szybciej, więcej osobno, na odległość. Natomiast myślę nad tym, do jakiej rangi urósł w naszym życiu prywatny telefon komórkowy.
Stał się czymś, tak intymnym, tak strzeżonym, że większość z nas zabezpiecza go kodami czy odciskami palców. Nie tylko przed obcymi, ale przy okazji też przed bliskimi. Dla bezpieczeństwa czy przed czym ? Przecież jeśli coś nam się stanie w miejscu publicznym to ktoś, kto będzie chiał nam pomóc i powiadomić bliskich to nie ma na to możliwości. Po co te całe akcje aby w telefonie mieć numer emergency, skoro nie można się do niego dostać. Nawet bliscy bo nie znają kodu albo mają inny odcisk palca. Będąc w domu, czy jesteśmy w kuchni czy przed TV czy … to większość ma ciągle go ze sobą. Esemesy, ememesy, komunikatory, zdjęcia…świat pełen tajemnic i wyobcowania od bliskich. W serialach czy filmach uczą nas, że zaglądanie do telefonu bliskiej nam osoby to jak zdrada albo niewyobrażalne naruszenie prywatności.
A to tylko jest telefon. Urządzenie do komunikacji a nie pamiętnik. Nie oddzielajmy się telefonami.
Pokolenie naszych rodziców tego nie rozumie, przynajmniej jeszcze oni i to jest fajne.
Jeden telefon może złączyć dwoje ludzi, ale chyba tylko ludzi starszych, którzy nie wychowali się na tego typu gadżetach.
ale to nie brak telefonu albo jeden ma laczyc ludzi. to co laczy to nie te gadzety ale rozmowa. zaufanie. patrzenie w podobnym kierunku, myslenie o przyszlosci. planowanie i rozmawianie o tym wszystkim. chyba wspolna rozmowa jest najwazniejsza. ta taka prawdziwa, miedzy dwoma osobami, nie zajetymi gadzetami czy obrazami w telewizorze. rozmowa zaangazowana, pelna, tu i teraz.