Ze Starego Bloga

11 dni „bez FACEBOOKa”



Kiedyś już popełniłem wpis o tym, że mam DOSYĆ FEJSBUNIA.

Tak to jest w życiu, że nie zawsze to co pragniemy to możemy mieć czy zrealizować więc pragnienia zostają pragnieniami.

Człowiek to taka natura /ja przynajmniej taki jestem, nie mówię za innych/, że coś przełomowego dzieje się kiedy coś musi konkretnie PIERDZIELNĄĆ.

Oczywiście do tego czasu są różne plany, założenia, przemyślenia, strategie itp ale to w większości przypadków PIC NA WODĘ jak to się mówi.


Ja STETY a nie niestety bo nie lubię o sobie mówić źle – motywuję się jak mam przed twarzą tzw. LINIĘ ŚMIERCI /polskie tłumaczenie/. Nie oczekuję, że przyznacie, że jesteście inni kiedy prawdopodobnie jesteście tacy sami. Skądś się biorą te wszystkie MEMY na których „DEAD LINE motywuje do działania” :-).

Przyszedł taki dzień, że postanowiłem zrealizować zamierzenia. Zaczęło mnie męczyć to ciągłe może nie uzależnienie od FB ale postów na FB od ciągłej obecności na nim. Od tego, że jak ktoś coś napisał to od razu komentowałem, lajkowałem, wrzucałem swoje 3 grosze. Postowałem kilkanaście razy dziennie, udzielałem się w grupach. Czytałem masę różnych rzeczy, często bardzo fajnych, interesujących, treściwych i wyselekcjonowanych przez moich znajomych za co dziękuję.

Natomiast zrozumiałem, że FACEBOOK jest jak tocząca się kula śniegu. Im dalej tym większą i bardziej pochłania, że to jest kierunek w jedną stronę. Komentarz goni komentarz, lajk goni lajk i tak w nieskończoność. Dzień za dniem, godzina za godziną.

Odpowiedźcie sobie sami ile spędzacie na nim czasu, jak was odciąga od spraw codziennych od tego co macie zrobić a nie zrobiliście bo siedzicie na FB. Dobrze wiecie o czym mówię. Tu granica między rozsądnym używaniem FB a przesadą jest bardzo cienka. To jak z alkoholizmem. Pije się więcej i więcej a stan upojenia jest ciągle ten sam bo ciało to akceptuje. Z FEJSBUNIEM jest bardzo podobnie.

Dlaczego to wszystko piszę ?
Nie mam potrzeby wywalania w świat problemów ale za to chcę każdego sprowokować do przemyśleń. Nie chcę nikomu mówić co ma robić ale chcę podesłać tematy do przemyśleń. Nie chcę nikomu nic zakazywać bo każdy ma swój rozum.

FB jest fajny. Jak sobie go poukładamy to dostarczy nam fajnej wiedzy chociaż zauważyłem, że dobrze ustawiony Twitter /mam na myśli listy/ robi to lepiej w sensie lepszej, wyselekcjonowanej wiedzy. Nie namawiam was do porzucenia FB ale do zastanowienia się czy faktycznie trzeba codziennie tyle na nim siedzieć ?

Życie bez FB jest bardzo fajne bo nagle jest dużo więcej czasu 🙂


Zatem do zobaczenia na FB krótko rano i trochę dłużej wieczorem. 
Tak funkcjonuję od paru dni i jest mi zajebiście świetnie … 🙂